INatanek

Co było pierwsze:
obraz czy wnętrze?

Tylko pozornie pytanie to jest absurdalne.

Zwykle jest tak, że planując aranżację jakiegoś wnętrza w pierwszej kolejności mamy w głowie wiele bardziej jego istotnych szczegółów aniżeli to, co będzie wisiało na ścianach Obrazy lub inne dekoracje zazwyczaj są „wisienką na torcie” naszego wnętrza, elementem dopełniającym wystrój.

To w pełni zrozumiałe i naturalne.

A co jeśli jest na odwrót?

Wyobraźmy sobie taką sytuację, że nabywamy jakiś przedmiot- wazę, rzeźbę, obraz, który nas ogromnie zachwycił, kiedy wszystkie atomy naszego ciała i serca krzyczą o naszym niezwykłym, kosmicznym połączeniu z tym przedmiotem, ale który z żadnej części stylem, kolorem nie pasuje nam do żadnego konta w domu, biurze czy garażu? Co wtedy?

Ja uważam, że kompletnie nic!

Kochamy nasze domy między innymi dlatego, że są zbiorem naszych ukochanych przedmiotów, pełnych sentymentów, wspomnień czy kojących wyobrażeń.

Nawet jeśli nabyte przez nas cacko gryzie się nam z kanapą, zawsze można zmienić kolor lub wzór jaśków na kanapie czy zmienić osłonki doniczek w pomieszczeniu i już będzie…

PIĘKNIE!!

Nastrój ma znaczenie!

Jeśli nasza droga z urządzaniem wnętrza jest jednak tradycyjna- najpierw ściana, potem obraz- zachęcam do bawienia się klimatem naszych „salonów”, dobierania takich dodatków, które będą wprawiały nas oczywiście w dobry nastrój- to samo ma się do obrazów.

Ja kocham je malować, ale chyba jeszcze bardziej kocham, gdy ktoś dostrzeże w nich „to coś” i znajdą swoje „domy”, towarzysząc innym na co dzień.

P.S Zdarzyło mi się nie raz kupować „jaśki”, pledy czy doniczki „pod obrazek”, który akurat miałam kaprys powiesić na ścianie, a Wam?

Zamów własny obraz!

Chciałbyś mieć swój własny niepowtarzalny obraz?
Nic prostszego – skontaktuj się ze mną!